Wypatrzony, wymarzony i zrobiony :) Po długim przeglądaniu blogowych inspiracji przyszedł czas na czyny. Z zeszłorocznego remontu zostawiłam rozkręcone płyty meblowe ze starej meblościanki, mój P pociął mi je na ustalone przeze mnie szerokości bo długość miały odpowiednią niecały metr. Zakupiłam potrzebne materiały min. tarczę do pilarki do płyt wiórowych, farbę białą Dulux, śruby do mebli, gwoździki i najważniejsze ozdobne listewki. Byłam w Casto i w Leroy'u ale nie było takich jakie chciałam;/ Udało mi się znaleźć odpowiednie i niedrogie - tutaj
Klik
W trakcie skręcania płyt.
Przymiarka w pokoju...
Po skręceniu dolnego i górnego blatu przyszedł czas na listwy, wszystkie przycinałam pod kątem 45 stopni żeby ładnie wyglądały, a że piła była tępa trwało to godzinami. Jak wcześniej pisałam płyty były przycinane i zostały brzydkie brzegi ale udało mi się je mniej więcej wyrównać kitem do drewna. Na zdjęciu również widoczne są ornamenty wykonane z gipsu, szablon sama zrobiłam wycinając skalpelem w folii ściągnięte wzory z googli.
Na koniec już tylko pozostało malowanie 3- 4 razy żeby farba ładnie pokryła. I metodą suchego pędzla przemalowałam cały kominek, na brzegach mocniej żeby przecierki były bardziej widoczne. Tak też pomalowane mam inne meble w pokoju.Muszę tylko jeszcze jakoś ten kontakt zakryć, macie jakieś pomysły? :)
I suszona lawenda znalazła swoje miejsce.
Na początku wyglądał jak klocek ale z efektu końcowego jestem bardzo zadowolona. Nad kominkiem ma wisieć atrapa zegara ale o tym już w kolejnym poście.
Na dworze coraz zimniej dziś był tylko 1 stopień brr ale nie ma to jak wrócić po pracy do domu, na(za)palić w kominku :)
Pozdrawiam,
Ann